Dystans



Dziwny dzien. Niby wszystko to samo jak codzien, w tym samym miejscu, ale jakies odlegle... obce. Czulem gwaltowna potrzebe wyrwania sie z codziennosci, zmiany otoczenia.
Pojechalem dzisiaj wczesnie nad rzeke, w jej dzikie rejony, niezaklocony cywilizacja swiat.

Dzika przyroda, brzegi zarosniete po obu stronach gesta sciana drzew i krzewow, tropikalna roslinnosc. Tutaj mozna sie odizolowac, popatrzyc na wydarzenia z dystansu. Swieza, soczysta zielen lisciastych drzew pod blekitnym niebem i powierzchnia wody z refleksami swiatla dziala kojaco, czuje sie spokoj a jednoczesnie sile witalna otaczajcej przyrody, uczucie ponadczasowe i ponad naszym codziennym zyciem w miejskim mrowisku z wszystkimi jego cywilizacyjnymi konsekwencjami. Czuje sie harmonie przyrody i jej czyste piekno, niemal sakralna atmosfere.

Mysli... Przetaczaja sie przez glowe jak pedzace z wiatrem chmury.
Tyle pytan, zdziwienia... Tutaj nic z tych naszych netowych burzliwych i momentow nie mogloby sie stac. To inny swiat, inny od wszystkiego. To ten majestat przyrody, piekno i dostojna powaga zycia, bo przeciez to wszystko zyje mocno, intensywnie, kapane w burzach i deszczu, pieszczone sloncem i dotykiem wiatru.
Z calymi koloniami ptakow, wiewiorek, trawy i kwiatow - cykad, chrzaszczy, zukow i pajakow, oraz zwierzyny ukrytej w gaszczu, krzatajacej sie przy wiosennych przygotowaniach, naprawy gniazd , dziupli i norek.


Czym sie od nich roznimy naszym zyciem jakze czesto wyrachowanym i cynicznym. Czym sie roznimy od Japonczykow, nekanych strasznymi kataklizmami, a wciaz potrafiacych zachowac spokoj, wiare w siebie a nawet usmiech?
Tak czesto sie wydaje, ze im bardziej sie oddalamy od przyrody, tym wiecej w nas obojetnosci, tym mniej wrazliwosci i serca dla planety na ktorej zyjemy i niestety dla drugiego czlowieka. Kolejny krok cywilizacji; era komunikacji, czyli internet - powinna nas zblizac, a w rzeczywistosci tak czesto od siebie oddala. Nie znam praktycznie nikogo kto nie mial tam przykrych doswiadczen i przezyc...

Dlaczego my, ktorzy mamy wszystko, jestesmy czesto tak niezrownowazeni, kierowani zlymi emocjami, sklonni do klotni, do wzajemnego ranienia sie?...
Moze to ten inny swiat, cybernetyczny, sztuczny, tak rozny od realnego ze sloncem i przyroda, moze to odleglosc ktora nas dzieli. A moze tu w tym cybernetycznym swiecie wymagamy od innych wiecej niz od siebie? - tutaj gdzie prawda i szczerosc znacza jeszcze wiecej niz w realnym zyciu? Bo w realnym zyciu jest wiecej samokontroli i oczy otoczenia. a tutaj tylko slowa i anonimowa nieodpowiedzialnosc i bezkarnosc.


Po kilku godzinach obcowania z dzika przyroda wracam do domu wyciszony, ale z dosc znacznym plecakiem refleksji i przemyslen, rowniez podladowany nowa energia. Na jak dlugo? Wlacze komputer, zanurze sie w w tym dziwnym swiecie i jego powiazaniami, nawykami. Czy zachowam wiekszy dystans do niego niz poprzednio? Nie wiem, ale wiem gdzie sie udac aby o tym pomyslec z dystansem.

Komentarze

Anonimowy pisze…
gdzie teraz mozna Cie spotkac...?
A.