Polak, wakacje i pies

Kot z obciętą nogą w parcianym worku na polu, szczeniaki w reklamówce na czubku drzewa, pies w zawiązanym worze na śmieci na środku drogi lub wyrzucany z pędzącego samochodu - to pomysły Polaków na zwierzaka, gdy chcą pojechać na wakacje.

http://wyborcza.pl/1,75478,12072975,Co_Polak_robi_z_psem_na_wakacje__Wyrzuca_i_odjezdza.html

Czytam w/w artykul w wyborczej i robi mi sie niedobrze. Z wielka przykroscia stgwierdzam ze moi rodacy to dzikusy ze wschodu, ze mozna im wybudowac wiezowce, autostrady i nowoczesne centra handlowe, ale mentalnie duza jeszcze czesc narodu to po prostu ciemnota chamstwo i prymityw.

 I niekoniecznie sa to ludzie prosci i niewyksztalceni.Ze statystyk policyjnych wynika ze dreczycielami zwierzat sa tak samo ludzie bez wyksztalcenia, jak wyksztalceni i dobrze sytuowani.
Pani Aleksandra Szydlo wojewodzki pelnomocnik do spraw ochrony zwierzat opisuje historie nie do uwierzenia, ze dzieja sie w cywilizowanym kraju w srodku Europy.


"Ostatnio byłam na interwencji na pewnej posesji. Willa, a za nią drewniana rozwalająca się buda i w niej zdychający z głodu i pragnienia pies na krótkim łańcuchu. Musieliśmy go uśpić po trzech dniach. Był zbyt wyczerpany, nie dało się go odratować."

"Podczas interwencji widziałam już szczeniaki zawieszone w reklamówce na najwyższym konarze drzewa, psa szamoczącego się na drodze w zawiązanym worku na śmieci"
""Pies przywiązany do drzewa w lesie to klasyka. Ostatnio dwa razy widziałam, jak ktoś z samochodu pędzącego przede mną wyrzucał psa. Tylko ja takiego człowieka nie dogonię, bo moje auto jest stare. Najbardziej bolesne jest to, że taki wyrzucony pies podnosi się i jeszcze biegnie za tym samochodem, za swoim panem. Nie rozumie, co się stało."

"- Cóż, w tym aspekcie jesteśmy wciąż dzikim wschodem. W latach 90. pracowałam przez dwa lata w schronisku w Dusseldorfie. Gdy pierwszy raz tam weszłam, najmocniej zdziwił mnie łagodny zapach kwiatów. Bo tam każdy pies ma swój, regularnie sprzątany boks, który wyłożony jest jasnym żwirem o kwiatowym aromacie."

"U nas jest dobrze, jeśli schronisko w ogóle jest, bo w całym kraju ich brakuje. A gmina co roku musi przekazać wojewodzie informację, pod jaki adres zamierza odwozić bezpańskie kundle. Więc podpisuje umowę z jakimkolwiek Kowalskim, który założył właśnie działalność gospodarczą i postanowił prowadzić "schronisko". Bo to jest niezły biznes. Taki hycel dostaje od gminy jednorazowo pieniądze za każdego zwierzaka, który trafia tam np. z interwencji. Co się z tymi psami dzieje potem? Masowe uśmiercanie. Takie fikcyjne schroniska to plaga, uczciwych przytulisk dla zwierząt jest niewiele, w dużej mierze z powodu braku kontroli. W Niemczech wszystkie psy mają chipy. Wystarczy przyłożyć czytnik i od razu wiadomo, kto jest właścicielem, czy wszystkie szczepienia są zgodnie z harmonogramem. A u nas nie ma żadnego rejestru. Nie można stwierdzić czyj jest pies ani jaką ma historię."

Niealeznie od opisywanej sytuacji, czesto prasa krajowa informuje o bestialskich wyczynach.
Pies oblany latwopalnym plynem, podpalony a cala scena nagrana przez telefon komorkowy.
Pies zywcem zakopany w ziemi. Pies wyrzucony z drugiego pietra przez okno, bo za glosno szczekal. W Polsce jest tysiace psow przywiazanych krotkim lancuchem do budy. W szkolach nie uczy sie szacunku dla zwierzat.



Bardzo ciezko zrozumiec okrucienstwo i niewrazliwosc ludzka w stosunku do zwierzat. Wstyd mi, ze tak postepuja moi rodacy a duza czesc spoleczenstwa patrzy na to z obojetnoscia.
 Wiem ze nie wszyscy, ze sa ludzie wrazliwi, alarmujace artykuly w internecie, ale to wszystko za malo i najczesciej nie przynosi skutku ani poprawy sytuacji

 Jak dlugo nie wprowadzi sie restrykcyjnego prawa z ostrymi karami za okrucienstwo wobec zwierzat i nie ruszy edukacja spoleczenstwa a szczegolnie dzieci, Polska w tym wzgledzie pozostanie w sredniowieczu.

Dla milosnikow psow polecam strone;  www.reflex99.com/pies.htm

Komentarze